* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 30 lipca 2013

Holly Webb: Czarująca Sonia

Znak, Kraków 2013.

Magia i życie

Podoba mi się gra słów w tytule drugiego tomu o przygodach jedenastoletniej Lotki i zaczarowanych zwierząt ze sklepu zoologicznego jej wujka. resztą i cała powieść robi dobre wrażenie, mimo magicznego tematu i stałego motywu relacji dziecko-zwierzęta nie ma w niej naiwnych uproszczeń. Holly Webb coraz lepiej odnajduje się w tym, co przedstawia. A „Czarująca Sonia” odnosi się i do czarodziejskich umiejętności jamniczki, i do jej niezaprzeczalnego uroku. Sonia z manierami francuskiej arystokratki i upodobaniami do mocnej kawy zachowuje się raz jak opiekunka i przewodniczka dziewczynki, raz jak jej maskotka. Rozumie się z Lotką idealnie, bo łączy je magiczna więź. Sympatyczna psina pomaga się Lotce odnaleźć w nowym środowisku – i w szkole.

Lotka uczy się magii, ale ze złośliwymi koleżankami musi poradzić sobie sama. Zwłaszcza że chce zostać u wujka, bo nie może teraz opuszczać swoich podopiecznych. Tyle że ma problemy w szkole. Sara jest ulubienicą nauczycieli i wszystkie wybryki uchodzą jej na sucho. Przez Sarę z Lotką nikt nie chce rozmawiać. Nikt poza pewną dziewczynką, właścicielką dwóch smoków (które wszyscy uważają za jaszczurki). W „Czarującej Soni” Lotka pozna potęgę złych emocji – więc i siłę, jaka w niej drzemie – oraz moc prawdziwej przyjaźni. Poszuka sposobów na rozliczenie się z wrednymi koleżankami, a przez cały czas zajmować się będzie mieszkańcami sklepu zoologicznego. To w końcu zwierzęta pozwalają jej na chwilę zapomnieć o tęsknocie za mamą. Dziewczynka dojrzewa i dowiaduje się całkiem sporo o sobie.

Holly Webb koncentruje się na dwóch płaszczyznach historii. Tu ważna jest magia, ale za możliwością czarowania kryją się też rozmaite niebezpieczeństwa – jak choćby utrata kontroli nad sobą. Czary dają najsłabszym siłę, ale nie chodzi o to, żeby życiowe problemy rozwiązywać przez magię: siła zamienia się w pewność siebie i daje szansę w nierównych potyczkach ze złośliwymi dziećmi. Magia jest też dobrym wytłumaczeniem porozumienia ze zwierzętami: otwiera na ciekawe przygody i niekonwencjonalne znajomości. Drugą warstwą dopracowaną przez Webb są życiowe i jak najbardziej realne problemy. Złośliwa koleżanka, brak mamy, kłótnia z przyjaciółką, nieprzyjemne oskarżenia – to wszystko, z czym uporać się musi Lotka. Holly Webb dobrze pokazuje trudne chwile w nowej szkole, jest pełna pomysłów, które nie odrywają się od rzeczywistości. Lotka sama staje przed poważnymi wyzwaniami i dobrze wie, że musi znaleźć rozwiązania samodzielnie.

Ale gorycz codzienności łagodzi obecność zwierząt oraz humor, którym Holly Webb przesyca narrację. Małe myszki celują w rozśmieszaniu czytelników, wprowadzając lekkie zamieszanie i dowcipne kłótnie. Wśród rezolutnych zwierząt zmartwienia Lotki wydają się mniejsze, zwłaszcza gdy futrzaki próbują się popisywać i urozmaicić swoją codzienność. Tu każde stworzenie obdarzone jest innym charakterem – zwierzęta nie służą tylko jako obiekty do przytulania i głaskania, stają się niemal równorzędnymi partnerami w dyskusjach – a i pomysłodawcami kolejnych zabaw. Holly Webb dba o to, by w tomie nie zabrakło przygód na różnych poziomach magii i normalności. Darzy swoją bohaterkę sympatią, ale nie jest w stosunku do niej nadopiekuńcza. Pozwala jej dorastać na oczach czytelników. Lotka równie silnie angażuje się w sprawy zwierząt, jak i w szkolne perypetie – jej doświadczenia będą budzić ciekawość małych odbiorców, zwłaszcza że seria „Animal Magic” nie przypomina mikropowieści w stylu pop, jest natomiast ciekawą rozrywkową propozycją dla dzieci. Zarówno dowcip autorki, jak i barwna fabuła, przypadną maluchom do gustu, podobnie jak obecność rozmaitych zwierząt. Magia nie jest tu źródłem infantylizmu, a sposobem na podkreślenie niektórych problemów dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz