* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 16 lipca 2013

Jean-Philippe Arrou-Vignod: Jaśki

Znak, Kraków 2013.

Przygody dawne

Rzeczywistość przedstawiona w „Jaśkach” znacznie różni się od tej, którą znają dzisiejsze maluchy. To świat sprzed ery komputerów i bezstresowego wychowania, świat, w którym najmłodsi mają liczyć wyłącznie na własną wyobraźnię oraz towarzystwo. Świat wspomniany z sentymentem przez dorosłych, a dla dzieci obecnie – mocno egzotyczny (akcja powieści zaczyna się u schyłku lat sześćdziesiątych). Ale „Jaśki” cieszą się uznaniem odbiorców – na rynek trafia kolejne ich wydanie.

Jaśków na początku jest pięciu, ale niedługo urodzi się szósty. Są braćmi i wszyscy mają na imię Jan, a dla odróżnienia – kolejną literę alfabetu. Każdy z Jaśków ma też jakąś cechę charakterystyczną – Jan-A lubi dowodzić, Jan-B, który jest narratorem – kocha jedzenie. Jan-E sepleni, a bracia twierdzą, że to przez włos na języku. Tata Jaśków zawsze usiłuje pokazać, że na wszystkim się zna – chociaż naprawdę niewiele rzeczy mu wychodzi. Kiedy chłopcy coś przeskrobią, z reguły dostają od rodziców lanie. Awantur i przygód w tej powieści nie zabraknie.

Janowie zwykle mają na oryginalne pomysły – i nieważne, czy chodzi o wybranie imion dla dwóch złotych rybek, czy o urozmaicenie randki najstarszego brata. Marzą o telewizorze, bawią się w detektywów i myślą, jakiego psikusa sprawić ich nielubianym kuzynom Fougasse’om. Bez przerwy wpadają w komiczne tarapaty, co czasem kończy się karą dla nich, a czasem – kapitulacją rodziców. Niektóre przygody – jak walka z Bobrami – są bardziej rozbudowane, inne zamykają się w obrębie rozdziału i dotyczą pojedynczych codziennych wydarzeń. Autor sprytnie unika chaosu – i nawet nietypowe imiona dla braci pomagają w uporządkowaniu literackiej przestrzeni. W tomie mieszczą się cztery odrębne historie – za każdym razem rozpoczynane prezentacją wszystkich braci. Niesforni bohaterowie budzą sympatię zwłaszcza przez „zwyczajne” oddalanie od ideału. To chłopaki skłonne do niegroźnego rozrabiania, pełne coraz to nowych pomysłów na działanie i nieznające nudy. Ich energia nie kłóci się z obrazem codziennego życia, za to spodoba się zwłaszcza maluchom, które nie znają uroków i trudów egzystowania w rodzinach wielodzietnych. Co ważne – autor nie chce pouczać ani ciężko doświadczać swoich bohaterów (a tym bardziej odbiorców) – nie mają tu więc wstępu niewygodne i dorosłe tematy.

„Jaśki” to historia rozrywkowa, a przez swoją konstrukcję idealnie nadająca się na wakacyjną lekturę. Sprzyja temu również format – wydanie „Jaśków” reklamowane jest jako „książka do plecaka”. Ograniczony tu został ciężar książki (za sprawą odpowiedniego papieru i miękkiej okładki), rozmiar (mniejszy od zeszytu), niewielkie są komiksowe ilustracje oraz druk. Tak, by miniaturową wersję powieści można było bez problemu zabrać na wakacje. Wiadomo przy tym, że na dość długo wystarczy, bo w odróżnieniu od wielu współczesnych publikacji, w „Jaśkach” narracja jest bardzo gęsta.

Cała ta książka dodatkowo skrzy się humorem. Dla najmłodszych odbiorców przeznaczone są żarty sytuacyjne, trochę starszym przypadną do gustu sposoby opisywania wydarzeń. Jan-B jest w narracji trochę naiwny. Taki właśnie być chce, celowo nie dostrzega niekonsekwencji w zachowaniu taty czy efektów pochopnych decyzji. Dowcip w „Jaśkach” jest oparty na humorze inteligentnym, nie zastępuje akcji a uzupełnia ją o drobiazgi, na które nie ma czasu w ferworze wydarzeń. To sprawia, że z „Jaśków” właściwie trudno będzie wyrosnąć – to powieść, do której chce się wracać z sentymentem. Z kolei dla najmłodszych odbiorców Jean-Philippe Arrou-Vignod wskrzesza świat, o którym dzisiejsze maluchy nie mają pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz